O swoistym „polowaniu na czarownice”, w wykonaniu urzędników Ministerstwa Finansów pisze dzisiejsza „Rzeczpospolita”. Fiskus rozpoczął już analizę działalności największych przedsiębiorstw pod kątem określenia ryzyka wystąpienia nieprawidłowości i błędów podatkowych. Po jej zakończeniu rozpoczną się szczegółowe kontrole.

- Fiskus wychodzi z założenia, że w największych firmach na pewno coś znajdzie – mówi Beata Hudziak, doradca podatkowy, partner zarządzający w kancelarii 8Tax w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

>>> Czytaj też: Dziura w polskim budżecie będzie większa o 10 mld zł?

Eksperci podkreślają jednak, że kontrola podatkowa dużych podmiotów podatkowych nie będzie dla skarbówki zadaniem łatwym. W przeciwieństwie do małych i średnich przedsiębiorstw, wielkie koncerny dobrze wiedzą jak bronić swoich racji. Dodatkowo dysponują całymi zastępami prawników i specjalistów od prawa podatkowego.

Reklama

Czego chce doszukać się fiskus? Jak podkreśla „Rzeczpospolita”, kontrolerzy sprawdzą przede wszystkim usługi świadczone przez powiązane spółki, podział kosztów w grupach kapitałowych, restrukturyzacje oraz opłaty za znaki towarowe. To właśnie w tych obszarach działalności duże przedsiębiorstwa poszukują często podatkowych korzyści.

>>> Czytaj więcej w "Rzeczpospolitej"