Gorsze szacunki ADP, oraz słabszy odczyt ISM dla przemysłu – to główne tematy, które mają dzisiaj wpływ na notowania dolara.

W pierwszym przypadku szacunek nowych etatów na poziomie 189 tys. w marcu może być ostrzeżeniem przed słabszym odczytem danych Departamentu Pracy w piątek. Mediana zakłada 244 tys. nowych etatów dla sektorów pozarolniczych, oraz 235 tys. w sektorze prywatnym, co i tak jest znacznie niższym odczytem względem poziomów z lutego. Jednocześnie słabszy ISM dla przemysłu, który w marcu spadł do 51,5 pkt. z 52,9 pkt. w lutym przy jednoczesnym spadku subwskaźnika zatrudnienia do granicznych 50,0 pkt. może nie być kolejnym ostrzeżeniem. Także dla tych, którzy upierają się, że FED nadal może zdecydować się na zaostrzenie polityki w czerwcu – kluczowe w tym względzie może okazać się posiedzenie FED zaplanowane na koniec kwietnia.

Jak na razie dane są co najwyżej przeciętne, jak się tego obawialiśmy w raporcie tygodniowym. To jednak nie musi prowadzić do osłabienia się dolara, jeżeli uwzględnimy czynnik grecki, który może ewoluować zwłaszcza w przyszłym tygodniu – dolar będzie kupowany na zasadzie wzrostu globalnego ryzyka. Zobaczymy, jakie opinie w kwestii greckiej pojawią się po dzisiejszym spotkaniu grupy roboczej Eurogrupy i przedstawicieli rządu Tsiprasa – chociaż będzie to tylko telekonferencja.

Z technicznego punktu widzenia układ na EUR/USD nie uległ większym zmianom. Nadal obowiązuje trend spadkowy, a opór na 1,08 nie został złamany. Ważne poziomy wsparć to rejon 1,0690-1,07 oraz ważniejszy 1,0635-50, który nadal pozostaje jednym z celów na najbliższe dni.