Powodem jest wczorajszy ostrzał Mariupola na wschodzie Ukrainy przeprowadzony przez separatystów. W ataku zginęło co najmniej 30 osób, a około stu zostało rannych.

Szefowa unijnej dyplomacji zdecydowała o zwołaniu narady pod wpływem presji z kilku europejskich stolic. Jako pierwsza o nadzwyczajne spotkanie zaapelowała Łotwa, kierująca pracami Unii. Ministrowie spraw zagranicznych mają omówić konsekwencje wczorajszego ostrzału i przyszłe kontakty z Rosją. Krwawe wydarzenia na wchodzie Ukrainy i eskalacja konfliktu wytrącają z rąk argumenty tym, którzy wcześniej mówili o konieczności złagodzenia tonu wobec Rosji.

W tej grupie była także sama szefowa unijnej dyplomacji. Po drugiej stronie są kraje, które chcą zaostrzenia sankcji wobec Moskwy. Pytanie tylko, czy zdołają przekonać do swych racji pozostałe państwa. Dziś o zaostrzenie restrykcji zaapelowały kraje bałtyckie i Szwecja. Bardzo możliwe, że sprawa sankcji zostanie wpisana do programu unijnego szczytu, który odbędzie się w połowie lutego. Na razie informowano, że będzie poświęcony walce z terroryzmem.

>>> Czytaj też: Rosja poza Radą Europy? Putin nie zniesie dalszego lekceważenia

Reklama