Szef Rady Europejskiej Donald Tusk w rozmowie z IAR zapowiedział, że jeśli wszystko dobrze pójdzie, kraje Zachodu mogą wyasygnować 2 mld euro dla Kijowa.

Zdaniem Jacka Kucharczyka, zapowiedź takiej pomocy to raczej przyznanie się do niemocy w sprawach Ukrainy. Jego zdaniem, ten kraj potrzebuje dużo większego wsparcia. Jak podkreśla, kwota 2 mld nie brzmi imponująco, jeśli wziąć pod uwagę skalę zapaści gospodarczej i kryzysu humanitarnego, jaki przechodzi Ukraina.

Jacek Kucharczyk zaznacza, że gdyby te pieniądze były skierowane na wspieranie reform, nie byłaby to mała suma, ale jeśli chodzi o stabilizację finansów publicznych, to potrzeby Kijowa są o wiele większe.

Zdaniem szefa ISP, zapowiadana pomoc to raczej wyraz braku realnego zaangażowania zachodu w stabilizację Ukrainy. Jacek Kucharczyk zaznacza, że stabilność w tym kraju leży w sferze interesów Zachodu.

Reklama

Donald Tusk w rozmowie z IAR podkreślał, że aby uchronić Ukrainę przed kryzysem gospodarczym Unia wspólnie z innymi państwami takimi jak Stany Zjednoczone, czy Kanada, oraz m.in Międzynarodowym Funduszem Walutowym będzie świadczyć pomoc Kijowowi. Zdaniem Przewodniczącego Rady Europejskiej nie będzie to tyle pieniędzy ile Ukraina potrzebuje, ale jak podkreślił, pomoc będzie poważną sumą.

>>> Czytaj też: Rosjanie szturmują banki. Wszyscy chcą otwierać konta