Artykuły dotyczące walutowych kredytów hipotecznych dość często informują, że takie zobowiązania są lepiej spłacane niż ich złotówkowe odpowiedniki. W rzeczywistości sytuacja okazuje się bardziej złożona. Dzięki danym BIK-u można zauważyć, że różnica pomiędzy odsetkiem niespłacanych kredytów złotówkowych i walutowych zależy od roku ich udzielenia.

Przymusowe przewalutowania mają wpływ na wyniki …

Wszelkie analizy jakości kredytów hipotecznych są utrudnione przez przymusowe przewalutowania na PLN. Mowa o operacjach, które część banków wykonuje po wypowiedzeniu umowy kredytowej. Dzięki przymusowej zmianie waluty dłużnik nie jest już narażony na ryzyko kursowe. Niestety jego zobowiązanie wobec banku zostaje utrwalone na wysokim poziomie. Ta kwestia jest szczególnie istotna dla osób, które zaciągnęły „frankowy” kredyt od 2006 r. do 2008 r. We wspomnianym okresie notowania helweckiej waluty były o ponad 1 zł niższe niż obecnie.

Przymusowe przewalutowania sztucznie zawyżają odsetek „złych kredytów” wśród zobowiązań zaciągniętych w złotym. Dlatego instytucje analizujące rynek kredytowy muszą wyeliminować wpływ takich operacji. Odpowiednią korektę w swoich obliczeniach wykonuje Biuro Informacji Kredytowej. Najnowszy raport tej instytucji (Kredyt Trendy, wrzesień 2014) zawiera m.in. wykres uwzględniający przymusowe przewalutowania (patrz poniżej). Dzięki temu można porównać faktyczny odsetek straconych kredytów złotówkowych i walutowych (z lat 2005 – 2011). Według terminologii BIK-u kredyt stracony to takie zobowiązanie, którego spłata opóźnia się dłużej niż 90 dni.

„Hipoteki” z 2005 r. i 2008 r. stanowią największy problem

Reklama

W ramach swojej analizy BIK uwzględnił 1686 przymusowych przewalutowań, które miały miejsce od początku 2005 r. do końca 2011 r. Po wykonaniu tej korekty okazało się, że szczególnie kłopotliwe są dwa roczniki kredytów hipotecznych. W pierwszym z nich (2005 r.) ilościowy udział straconych kredytów walutowych to 2,50%. Analogiczna wartość dla zobowiązań rozliczanych w złotym jest ponad dwukrotnie niższa (wynik na koniec I kw. 2014 r.). W przypadku kredytów walutowych z 2006 r. i 2007 r. odsetek straconych zobowiązań wynosi odpowiednio 1,60% oraz 1,90%. Wynik dla złotówkowych kredytów udzielonych w tych samych latach to 1,10% - 1,20%.

>>> Czytaj więcej: Kredyt na mieszkanie 90 razy wyższy od zarobków

Ciekawe, a zarazem niepokojące zjawisko jest widoczne wśród „hipotek” z rocznika 2008 (patrz powyższy wykres). Kredyty walutowe, które zostały udzielone od stycznia do grudnia 2008 r. cechują się nienajlepszą jakością. W tej grupie ilościowy udział niespłacanych (straconych) „hipotek” wynosi 2,30%. Znacznie gorszy wynik (ok. 4,00%) BIK odnotował wśród kredytów złotówkowych z 2008 r. Tak dużą różnicę można wytłumaczyć wpływem regulacji KNF-u. Pierwsza Rekomendacja S obowiązująca od lipca 2006 r. wprowadzała istotne ograniczenia w dostępności kredytów walutowych (m.in. obowiązek liczenia zdolności kredytowej dla kwoty większej o 20%). W szczytowym momencie boomu mieszkaniowego (od I kw. do III kw. 2008 r.) restrykcje przewidziane przez KNF ograniczyły możliwość udzielania kredytów walutowych mniej wiarygodnym klientom. Wiele wskazuje na to, że kilka banków próbowało sobie zrekompensować wpływ Rekomendacji S I poprzez udzielanie ryzykownych kredytów w złotym. Takie działania później przełożyły się na wzrost odsetka niespłacanych „hipotek” z 2008 r.

Na przełomie 2008 r. i 2009 r. krajowe banki podniosły marże i znacząco zaostrzyły kryteria przyznawania kredytów hipotecznych. W ten sposób sektor bankowy zareagował na eskalację kryzysu finansowego. Zmiana podejścia kredytodawców pozytywnie wpłynęła na ryzyko związane z nowszymi „hipotekami” (patrz powyższy wykres). Wyraźnie zmniejszyła się też różnica pomiędzy udziałem straconych kredytów walutowych i złotówkowych. Faktyczne znaczenie tej zmiany będzie można ocenić, gdy kredyty hipoteczne z lat 2009 – 2011 jeszcze trochę się „zestarzeją”.

W portfelu kredytowym banków kryją się zagrożenia …

Udział straconych kredytów dobrze odzwierciedla aktualne ryzyko, które jest związane z „hipotekami”. Ten wskaźnik nie dostarcza jednak informacji na temat skali potencjalnych zagrożeń. W przypadku kredytów walutowych najważniejszym problemem jest możliwość aprecjacji franka szwajcarskiego lub euro. Ostatnio szczególnie popularne są wiadomości dotyczące helweckiej waluty. Długotrwały wzrost notowań CHF mógłby zupełnie zmienić relacje pomiędzy odsetkiem straconych kredytów walutowych i złotówkowych.

Portfel kredytów złotówkowych nie jest wrażliwy na ryzyko kursowe. W przypadku takich zobowiązań dodatkowe ryzyko kryje się gdzie indziej. Jest ono związane z rządowym programem Rodzina na Swoim (RnS). Po 2016 r. wielu beneficjentów RnS straci dopłaty odsetkowe. Sytuacja finansowa takich kredytobiorców w dużej mierze będzie zależała od przyszłego poziomu stóp procentowych NBP.

Przeczytaj więcej o zakończeniu dopłat z RnS.

W kolejnych latach spore znaczenie będzie miał jeszcze jeden czynnik. Mowa o naturalnym wzroście udziału niespłacanych kredytów z danego rocznika (tzw. „starzeniu się portfela kredytowego”). Wspomniane zjawisko jest nierozerwalnie związane z upływem czasu. Jego dalsze efekty będą widoczne również w przypadku wyjątkowo licznych kredytów z lat 2006 – 2008.