Ukraińska spółka z branży lotniczej Motor Sicz rozważa możliwość dostarczania silników MS-500V do PZL-Świdnik – podał wczorajszy Kyivpost.com. Według portalu motory o mocy do 950 KM miałyby być stosowane w śmigłowcach produkowanych przez polską firmę. To kolejna odsłona polsko-ukraińskich rozmów, o których pisaliśmy dwa tygodnie temu. W tym kontekście mówi się także o ewentualnej współpracy PZL-Świdnik z Ukraińcami przy montażu śmigłowców Sokół i Mi-2, czyli średniego, wielozadaniowego śmigłowca zaprojektowanego i zbudowanego jeszcze w ZSRR.

Szef Świdnika Mieczysław Majewski nie chce rozmawiać na ten temat. – Nie chce zapeszyć. A poza tym lubi mówić tylko o konkretach. Współpraca z ukraińską spółką jest zaś na wstępnym etapie – wskazuje anonimowo jeden z jego znajomych.

Powściągliwość i dyskrecja – jak mówią ludzie z otoczenia Majewskiego – to bodaj najważniejsze jego atrybuty. Ważny jest też profesjonalizm. Mieczysław Majewski jest absolwentem Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. W Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL-Świdnik pracuje od 1981 r. Początkowo w oddziale prób w locie, ale już w latach 1984–1986 uczestniczył w próbach śmigłowca PZL Sokół na terenie Związku Radzieckiego: w Moskwie, Baku, Uchcie i Wilnie. W latach 1989–1990 był dyrektorem Zakładu Badawczo-Rozwojowego PZL-Świdnik, od grudnia 1990 r. dyrektorem naczelnym, a od stycznia 1991 r. prezesem zarządu WSK PZL-Świdnik.

O wiele ważniejszy jest dla niego przetarg na wybór śmigłowca wielozadaniowego dla polskiej armii. W tym konkursie Świdnik wystawia maszynę o nazwie AW149, która została zaprojektowana przy znaczącym udziale polskich inżynierów. – Śmigłowiec jest nasz i to Polska będzie posiadaczem kodów źródłowych do oprogramowania i integracji systemów śmigłowca oraz własności intelektualnej z nim związanej. W Świdniku wytwarzamy ponadto materiały kompozytowe, z których wykonany jest AW149, i poddajemy konstrukcję testom – powiedział niedawno DGP.

Reklama

Nie kryje, że w sytuacji, kiedy resort obrony zdecyduje się na innego, zagranicznego dostawcę, przyszłość PZL-Świdnik, który z prawie 3,5-tys. załogą jest dziś jednym z największych pracodawców polskiego przemysłu lotniczego, może wyglądać inaczej. Jak? Majewski aż boi się myśleć. Być może dlatego już zawczasu szuka alternatywy. I tą może być właśnie współpraca z Motor Sicz.

Potencjalny partner to największa wytwórnia napędów lotniczych na Ukrainie i jedna z największych na świecie. Jej ważnym akcjonariuszem jest Wiaczesław Bogusłajew, jednocześnie prezes przedsiębiorstwa. Prezes ma 15 proc. udziału w kapitale spółki. Podobne udziały posiadają spółki: AT Business House Helena oraz Bank of New York Mellon.

Ukraiński kierunek obrany przez Majewskiego chwali Stanisław Janas, wiceprzewodniczący Konfederacji Związków Zawodowych Metalowców w Polsce. Uważa, że w razie dobicia targu Świdnik ma szanse utrzymać także produkcję Sokoła, która od jakiegoś czasu jest na cenzurowanym u włoskiego właściciela Świdnika – grupy AgustaWestland – planującego zakończenie produkcji tej maszyny. – Dla Włochów dalsze wytwarzanie Sokoła nie jest perspektywiczne, a dla naszego wojska ten wyrób jest wciąż przydatny – twierdzi Janas.

Majewski urodził się w 1954 r. Poza pracą w PZL pełni też obowiązki przewodniczącego Stowarzyszenia Polskiego Przemysłu Lotniczego oraz członka zarządu Europejskiego Stowarzyszenia Przemysłów Lotniczego i Obronnego, zrzeszającego firmy lotnicze i zbrojeniowe państw członków Unii Europejskiej. Jest członkiem stowarzyszenia Bractwo Przyjaciół Świdnika. Po pracy zajmuje się myślistwem, a rekreacyjnie uprawia halową piłkę nożną.