Stery w Wikanie Sławomir Horbaczewski objął pod koniec stycznia. Ma pomóc jednemu z największych deweloperów w południowo-wschodniej Polsce w rozwoju biznesu. Jeszcze dwa, trzy lata temu spółka sprzedawała rocznie ponad 350 mieszkań. W 2013 r. sprzedaż spadła do 160 lokali.
Reklama

Zatrzymać spadanie

– Spadek sprzedaży wynikał z braku nowych inwestycji. Naszym tegorocznym priorytetem jest zdecydowane zwiększenie skali działalności, musimy szybko wrócić do poziomu sprzedaży sprzed kilku lat. W biznesie obowiązuje ta sama zasada, którą kierują się niektóre formacje militarne: kto nie maszeruje, ten ginie – wskazuje Sławomir Horbaczewski.
Po trzech kwartałach 2013 r. grupa Wikany miała 37,7 mln zł przychodów, o 21 proc. mniej niż w tym samym okresie 2012 r., przy 8,6 mln zł straty netto. Deweloper działa też w branży pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych oraz dystrybucji obuwia i wyrobów skórzanych.
Doświadczenia w biznesie deweloperskim szef Wikany zbierał przez ostatnie lata w Marvipolu, jednej z największych firm z branży działającej na rynku warszawskim.

Dyscypliną i pracą

Byli współpracownicy Horbaczewskiego mówią, że pracownicy Wikany będą musieli przede wszystkim przyzwyczaić się do jego pracoholizmu.
– Pracuje po kilkanaście godzin dziennie. Ale ludzie to wytrzymują, bo nie wymaga od nich wysiadywania po godzinach. Jego zachowanie skłania przede wszystkim do znacznie większej dyscypliny w pracy. Tym bardziej że nie stosuje gróźb, ale jest zwolennikiem pozytywnego motywowania, ciągle pokazuje, że wiele rzeczy można robić jeszcze lepiej. I takie podejście działa – mówi jeden z jego współpracowników z Marvipolu.
Współpracę z tą spółką Sławomir Horbaczewski rozpoczął w 2004 r., a od 2009 r. do końca 2013 r. zasiadał w jej zarządzie, zajmując się finansami grupy. Był odpowiedzialny m.in. za restrukturyzację finansowania, na co złożyły się np. przeprowadzone w 2013 r. emisje obligacji o wartości 110 mln zł oraz prywatna oferta akcji o wartości 35 mln zł. W ciągu ostatnich pięciu lat Marvipol zwiększył sprzedaż mieszkań z ok. 240 lokali do ponad 550 w ubiegłym roku.
Sławomir Horbaczewski przyznaje, że praca zabiera mu dużo czasu, przy czym od momentu przejścia do Wikany dużą jej część wykonuje w pociągu na trasie Warszawa – Lublin, gdzie spółka ma siedzibę. – Podróżując pociągiem, można spokojnie popracować. Czasem dłużej, czasem krócej, w zależności od tego, czy i jakie opóźnienie ma pociąg. Gdy zaczynałem w Wikanie, mój pociąg ruszył któregoś dnia z godzinnym opóźnieniem, bo lokomotywa przymarzła do torów. Wśród kolejarzy krąży dowcip, że PKP przestało dobrze funkcjonować, ponieważ nie rządzą tam już kolejarze, lecz sami bankowcy – śmieje się Horbaczewski, który sam karierę rozpoczynał w bankowości.
Po ukończeniu Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu w 1990 r. został kierownikiem tamtejszej filii Wielkopolskiego Banku Kredytowego. W zdobyciu tego stanowiska pomogło mu m.in. doświadczenie z pracy w administracji Zespołu Szkół Budownictwa nr 1 w Poznaniu. – Pracowałem tam przez cztery lata studiów. W ostatnim, za zgodą kuratora, byłem zastępcą dyrektora ds. ekonomiczno-administracyjnych – wspomina.

Niewykorzystana szansa

W tym czasie nawiązał kontakty w Banku Handlowym, gdzie w 1991 r. rozpoczął pracę w departamencie organizacji technik bankowych w wydziale rozrachunków zagranicznych. W 1994 r. został dyrektorem Centrum Operacji Kapitałowych Handlowego. Trzy lata później dostał propozycję objęcia prezesury Banku Energetyki, którego akcjonariuszami były spółki z sektora energetycznego. Miał wtedy 32 lata.
– Zgodziłem się i dziś mogę powiedzieć, że była to decyzja pochopna. W sektorze bankowym już zaczynał się proces konsolidacji. Bank Energetyki w 1999 r. trafił w ręce BISE. Zabrakło nam nie tyle kapitału, ile doświadczenia, swoistego biznesowego cwaniactwa, by to Bank Energetyki stał po stronie przejmujących – ocenia.
Niemniej pracę w sektorze bankowym wspomina z dużym sentymentem.

W firmie Dr Witt pogodził zwaśnionych wspólników

– W Centrum Operacji Kapitałowych Banku Handlowego budowaliśmy podwaliny rynku kapitałowego w dzisiejszym kształcie. Nieskromnie sądzę, że miałem szansę na dalszą, ciekawą karierę zarówno w samym Banku Handlowym, jak i w ramach struktur międzynarodowych. Z dzisiejszej perspektywy czasami żałuję niewykorzystanej szansy – przyznaje Horbaczewski.
Po przejęciu Banku Energetyki przez BISE i krótkim epizodzie w Invest-Banku w latach 2000–2003 Horbaczewski kierował spółką spożywczą Dr Witt. W tym czasie sprzedaż w firmie wzrosła o ponad 30 proc. W czasie jego prezesury udało się pogodzić też zwaśnionych akcjonariuszy spółki. Po jego odejściu spór rozgorzał na nowo i w końcu Dr Witt trafił w nowe ręce. Teraz marka należy do Agros-Novej, jednego z największych w Polsce przetwórców owoców i warzyw.
– To potwierdza starą prawdę, że zgoda buduje, a niezgoda rujnuje. Cieszę się, że to budowanie powiodło się w Marvipolu, gdzie na sukces firmy i rozwój pracował zgodnie cały zespół. Z tego i moich współpracowników jestem naprawdę dumny – dodaje.