Od początku roku Paweł Szymański zarządza finansami Marvipolu. Swoje doświadczenie z bankowości i Orlenu ma wykorzystać, by przyspieszyć rozwój deweloperskiej spółki, handlującej również samochodami. A na autach i ściganiu też się zna.
Na pracę w Marvipolu Pawła Szymańskiego namówił Mariusz Książek, główny akcjonariusz spółki, kontrolujący 80 proc. jej akcji. Główny cel, który postawił przed Pawłem Szymańskim, to przygotowanie struktur firmy do przyspieszenia tempa rozwoju.
Reklama
Wchodzi w nową dla siebie branżę, bo po raz pierwszy będzie zarządzał finansami w firmie zajmującej się deweloperką mieszkaniową oraz dystrybucją luksusowych samochodów. – Jest to oczywiście pewne wyzwanie, ale biorąc pod uwagę, że odpowiadam za część finansową, specyfika branży nie ma tu kluczowego znaczenia. W Marvipolu chcę wykorzystać doświadczenia zdobyte w dużych i bardzo dużych korporacjach i tak poukładać pracę poszczególnych działów, aby nadążały za szybkim rozwojem spółki – deklaruje Paweł Szymański.

289,6 mln zł przychodów miała grupa Marvipol po trzech kwartałach 2013 r.

Karierę zawodową Paweł Szymański zaczynał jako analityk. Już podczas studiów w Szkole Głównej Handlowej zaczął pracę w biurze maklerskim Wood & Company. W 1997 r. przeszedł do Schroder Securities, firmy, która była jednym z doradców przy prywatyzacji Banku Handlowego i pilnie poszukiwała analityka znającego się na polskiej branży bankowej. Praca dla Schrodera wiązała się z wyjazdem do Londynu. Pracował tam jako analityk rynku akcji w Europie Środkowo-Wschodniej, dochodząc do stanowiska dyrektora. Po kilku latach w londyńskim City nadarzyła się okazja powrotu do Polski. Firma zaproponowała mu stworzenie biura w Warszawie. Z tych planów nic nie wyszło, bo kilka tygodni po powrocie do kraju inwestycyjne ramię Schroder zostało kupione przez Citibank, który miał już w Polsce biuro maklerskie. Amerykanie zaproponowali Pawłowi Szymańskiemu powrót do Londynu. Po jakimś czasie znaleźli dla niego nowe zadanie, które ponownie wiązało się z wyjazdem do Warszawy. Miał przejąć zarządzanie Domem Maklerskim Banku Handlowego, kontrolowanym przez Citibank.
– Do zarządzania zawsze mnie ciągnęło. Gdy jest się analitykiem, trudno szybko i precyzyjnie zmierzyć skutki swoich decyzji i działań – mówi Paweł Szymański.

2 tys. mieszkań i lokali użytkowych Marvipol buduje obecnie w stolicy

Po dwóch latach kierowania DM BH przyszło jeszcze większe wyzwanie. Pod koniec 2004 r. dostał propozycję wejścia do zarządu koncernu paliwowego PKN Orlen, gdzie stery przejął wtedy Igor Chalupec. Przez trzy lata był wiceprezesem ds. finansowych. – Razem z ówczesnym zarządem rozpoczęliśmy w PKN między innymi duże inwestycje w segmencie petrochemii – wspomina. Ekipie, która kierowała spółką, nie udało się ich przeprowadzić do końca, bo po wyborach parlamentarnych doszło do wymiany zarządu. Po tym nie chciał już kontynuować przygody z państwowymi spółkami.
– Praca dla kogoś, szczególnie w firmach powiązanych ze Skarbem Państwa, sprawia, że ciągle jest się zależnym od decyzji właścicieli. Razem z Igorem Chalupcem postanowiliśmy stworzyć coś własnego – wspomina Paweł Szymański. W ten sposób powstała grupa Icentis, w ramach której chcieli stworzyć m.in. fundusz private equity. Plany firmy zbiegły się jednak z początkiem kryzysu finansowego. Zebranie chętnych do inwestycji okazało się na tyle trudne, że Icentis na razie zrezygnował z tego pomysłu. – Atmosfera na rynku zaczyna się jednak poprawiać. Niewykluczone, że wkrótce wrócimy do tego tematu – deklaruje Szymański.
Spółka zajęła się doradzaniem przy transakcjach na rynku kapitałowym i prywatnym oraz zarządzaniem firmami na zlecenie właścicieli. Paweł Szymański z ramienia Icentis w latach 2010–2013 zasiadał w zarządzie Ruchu, który został przejęty przez fundusz Lurena Investments. Podkreśla, że było to największe wyzwanie w jego karierze, bo w firmie, która przynosiła dziesiątki milionów złotych strat, trzeba było zmienić dosłownie wszystko. – Nie było w niej np. centralnego systemu informatycznego, każdy z oddziałów regionalnych miał oddzielną księgowość. Nie wiadomo nawet było, na czym zarabia, a na czym traci. Po kilku latach ciężkiej pracy firma wyszła na prostą. Po kolporterze praca dla Marvipolu będzie przyjemną odmianą – ocenia.

552 mieszkania Marvipol sprzedał w 2013 r. w Warszawie . To o 83 proc. więcej niż przed rokiem i rekord w historii firmy

Liczy, że nowe zajęcie pozwoli mu też m.in. na powrót do pasji, jaką są wyścigi samochodowe. W 2010 r. wygrał m.in. mistrzostwa Polski w torowej jeździe na czas. – Przy pracy w Ruchu nie było czasu na treningi i wyścigi. Na dodatek w ubiegłym roku byłem kontuzjowany w czasie wyjazdu na narty i musiałem o zawodach zapomnieć. Mam nadzieję, że jeśli nie w tym roku, najpóźniej w 2015 r. wrócę do treningów i zawodów – deklaruje.
O motoryzacji mówi zresztą, że była jego pasją, od kiedy pamięta. Zaczynał jednak skromnie – od malucha odziedziczonego po dziadku, kiedy był jeszcze na studiach. Po dwóch latach musiał go jednak sprzedać, bo nie było go stać na utrzymanie auta. – Lubię też spędzać czas na nartach i nurkowaniu, ale tylko w amatorskim wymiarze. Dzieci nie pozwalają na więcej – śmieje się Paweł Szymański.