Paweł Graniewski z giełdą jest bezpośrednio związany od ponad dwóch lat. W lutym 2011 r. został niezależnym członkiem Rady Giełdy. A gdy w zeszłym roku wybuchła tzw. afera filmowa i odwołano ze stanowiska prezesa Ludwika Sobolewskiego, właśnie Graniewski został czasowo oddelegowany z rady do zarządu GPW. Kilka tygodni później wymieniano go już wśród najpoważniejszych kandydatów na nowego prezesa GPW. – Ma bardzo duże szanse – mówiono jeszcze w przeddzień walnego zgromadzenia, na którym prezesem został Adam Maciejewski. Ostatecznie Graniewskiemu przypadło stanowisko wiceprezesa.
Na naszym rynku kapitałowym nie jest on człowiekiem szeroko znanym. Od kilku osób reprezentujących środowisko inwestorów czy maklerów, które prosiliśmy o opinię na temat Graniewskiego, usłyszeliśmy, że nie są w stanie nic powiedzieć na jego temat.
Dziwi się temu prof. Marek Wierzbowski, wiceprzewodniczący Rady Giełdy. – Paweł Graniewski to bankier inwestycyjny z krwi i kości, który na wielkich transakcjach na świecie zjadł zęby.
Nowy wiceprezes przychodzi na giełdę z Banku Handlowego, gdzie od 2010 r. był dyrektorem zarządzającym bankowością inwestycyjną. Handlowy to własność Citigroup. Przez poprzednie 10 lat, aż do 2009 r. Graniewski reprezentował w Polsce innego amerykańskiego giganta: Morgan Stanley. – Pamiętam go dobrze z czasu, gdy zakładał w Polsce oddział japońskiego banku Daiwa. Ale to było dobrych kilkanaście lat temu – mówi nam Wiesław Rozłucki, pierwszy prezes GPW. Graniewski był szefem polskiego oddziału Daiwa Europe w latach 1996–1999.
Reklama
Wierzbowski przypomina, że nowy wiceszef GPW mieszkał i pracował też w Londynie i świetnie zna tamtejsze środowisko rynku kapitałowego. – Kiedyś właśnie takich fachowców powoływano w skład władz światowych giełd. Jego wejście do zarządu GPW to dobre posunięcie – uzasadnia wiceszef Rady Giełdy.
Także w opinii Rozłuckiego to, że wiceprezesem warszawskiej giełdy zostaje człowiek, który przez dużą część swojego życia zawodowego obracał się w środowisku bankowości inwestycyjnej, może mieć swoje plusy. – Giełda jest obecnie spółką publiczną, firmą, dla której ważne są zysk, rentowność, efektywność. Dlatego klasyczne kompetencje menedżerskie są dziś GPW bardziej potrzebne niż w pierwszych latach jej funkcjonowania, choć wtedy też oczywiście dbaliśmy o wyniki – mówi Rozłucki. Eksprezes GPW zauważa również, że coraz głośniej mówi się o tym, że Warszawa i Wiedeń będą rozmawiać o współpracy, a być może także o konsolidacji. – Dobrze by było, gdyby GPW miała kompetencje i w takiej dziedzinie – uważa Rozłucki.
Zdaniem ludzi, którzy się z nim zetknęli, Graniewski jest człowiekiem bardzo zrównoważonym, który nigdy nie działa pod wpływem impulsu. – To typ dżentelmena, człowiek o nienagannych manierach – mówi nam jedna z osób, która poznała Graniewskiego. Jej zdaniem nowy wiceprezes GPW może w zarządzie pełnić rolę stabilizatora.
– Uważam, że bardzo ważne jest, aby do takiej firm jak GPW od czasu do czasu do przychodzili ludzie z doświadczeniem biznesowym zdobytym w innych organizacjach – wskazuje Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich. – A Paweł Graniewski, pracując na Zachodzie w bankach inwestycyjnych, poznał mechanizmy funkcjonowania i specyfikę wielkich rynków kapitałowych. Wejście do zarządu GPW człowieka tego kalibru może przydać intelektualnej wartości i dać dodatkowy, nowy punkt widzenia – dodaje szef IDM.