Na celowniku firmy w całej Polsce jest 81 lokalizacji pod budowę sieci minicentrów handlowych. Rank Progress planuje, że rocznie będzie budował od 4 do 10 takich obiektów o powierzchni ok. 6 tys. mkw. W tym roku ruszy z pierwszym – w Oleśnicy.
ikona lupy />
Jan Mroczka / Media
– Nie będziemy zaczynać ich realizacji, dopóki powierzchnia każdego z obiektów nie będzie wynajęta w co najmniej 65–70 procentach. Na dużą część z planowanych centrów już mamy wielu chętnych. To rynek z potencjałem – mówi Jan Mroczka, prezes i jeden z dwóch głównych akcjonariuszy Rank Progress.
Droga Mroczki do własnej spółki inwestycyjno-deweloperskiej rozpoczęła się w firmie ogrodniczej dziadka. Już w szkole średniej pomagał mu przy przygotowywaniu sadzonek, pakowaniu i wysyłaniu ich klientom. – Bywało ciężko, ale już wtedy wiedziałem, że chcę pracować we własnej firmie, na własny rachunek – wspomina Mroczka.
Reklama
Jednym z jego pierwszych biznesów był zakład betoniarski. Potem, razem z Andrzejem Bartnickim, z którym do tej pory prowadzi interesy, założył spółkę produkującą wina musujące. Firma rozwijała się, a jej produkty zaczęły zdobywać nagrody na branżowych targach. Do Polski zaczęła jednak wchodzić zagraniczna konkurencja, która zaoferowała odbiorcom m.in. roczne odroczenie płatności. Na taki ruch i jednocześnie utrzymanie odpowiedniej jakości firmy Mroczki i Bartnickiego nie było stać.
– Zdecydowaliśmy się ją zamknąć. Spłaciliśmy wszystkie zobowiązania spółki, choć skończyło się to tym, że straciliśmy niemal wszystko, poza własnymi domami. Najważniejsze jednak, że zeszliśmy z rynku, nie pozostawiając po sobie ani złotówki długu – wspomina Jan Mroczka.
Wtedy zainteresowali się mocno rozwijającym się w latach 90. rynkiem sieci handlowych. Rank Progress, w którym Mroczka i Bartnicki są największymi akcjonariuszami, miał pomagać im w realizowaniu inwestycji. Wiele z nich nie radziło sobie bowiem z polską biurokracją. Pierwszym dużym zleceniem spółki była budowa obiektu dla Tesco w Jeleniej Górze.
– Warunek był jeden. Tesco finansuje budowę, ale wynagrodzenie, równowartość 1 mln marek, mieliśmy dostać dopiero wtedy, kiedy przekażemy firmie pozwolenie na użytkowanie obiektu. Udało się, a potem dostaliśmy od Tesco i innych sieci kolejne zlecenia – mówi Mroczka.
Od tego momentu firma zrealizowała kilkadziesiąt średnio- i wielkopowierzchniowych obiektów handlowych, z czego siedem galerii handlowych zbudowała na własny rachunek. Teraz Rank Progress przygotowuje się do wejścia w zupełnie nową branżę – utylizację odpadów. Spółka zainwestowała w projekt zakładów termicznej utylizacji odpadów, z których realizacja pierwszego powinna ruszyć do końca roku.
– Polska będzie musiała przystosować się do przepisów Unii Europejskiej, które nakazują zwiększenie udziału utylizacji w gospodarce odpadami. To bardzo atrakcyjna branża – ocenia prezes Rank Progress.
Mroczka nie ukrywa, że jest pracoholikiem. Swoją firmą żyje 24 godziny na dobę, nawet w czasie wakacji, które najczęściej spędza w ukochanej Portugalii.
– Nowoczesna technologia pozwala załatwić niemal wszystko z każdego miejsca na świecie. Ostatnio negocjowałem transakcję kilkanaście tysięcy kilometrów od Polski o 5 rano miejscowego czasu na plaży z pięknym widokiem na morze – mówi.
Dodaje, że bez ogromnego wsparcia ze strony rodziny nie byłby w tym miejscu, w którym jest obecnie. Z rodziną rozwija zresztą biznes poza Rank Progress. Razem z żoną i synem utworzył spółkę MJM, która zarządza kilkoma markami gastronomicznymi. – Nasz cel to wprowadzenie MJM na giełdę. I oczywiście sukces rynkowy. Jestem przekonany, że go osiągniemy – deklaruje Mroczka.