Valentino Garavani, legenda włoskiej mody i czerwonych dywanów, cztery lata temu zrezygnował z projektowania, ale nigdy nie przestał śledzić branży. Projektant zauważa, że czasy się bardzo zmieniły odkąd zaczynał swoją karierę i to niekoniecznie na lepsze.

"Niewielu ludzi naprawdę kocha i robi piękne ubrania - miękkie, gładkie, eleganckie. I bardzo niewielu projektantów dziś projektuje. To bardzo ważne, by robić szkice na papierze, tak jak umiejętność urzeczywistniania własnych wizji podczas szycia. Zamiast tego, wielu projektantów drapuje i układa tkaniny na manekinach, to nowy sposób projektowania" - powiedział Garavani Valentino.

Sam Garavani uczył się fachu od najmłodszych lat. Swoją pasję do mody odkrył bardzo wcześnie, bo już w szkole podstawowej wiedział, że nie chce być inżynierem, tak jak wielu jego kolegów, tylko projektantem pięknych sukni. Modzie poświęcił większość swojego życia, aż w końcu doczekał się tytułu geniusza włoskiego szyku i dobrego smaku. Na sam szczyt doszedł przede wszystkim dzięki pracowitości i wielkiemu samozaparciu. Pierwszym wielkim sukcesem Valentino był pokaz w 1962 roku we Florencji w Pitti Palace, po którym na projektanta spadł deszcz nagród, w tym "modowy Oscar" - nagroda Marcusa Neimana.

"Nigdy się nie poddawałem. Nawet jak mi coś nie szło, siedziałem i rysowałem do skutku. Nie zniechęcałem się drobnymi porażkami. Wciąż szukałem swojego niepowtarzalnego stylu" - powiedział Garavani.

Reklama

Jego kunsztowne projekty doceniały nie tylko Włoszki. Przez kilka dekad Valentino ubierał przedstawicielki królewskich rodów, amerykańskie damy i światowe gwiazd: Elizabeth Taylor, Jackie Kennedy, Sharon Stone, Sofii Loren, Cate Blanchett, Gwyneth Paltrow i Julii Roberts. Wyspecjalizował się w projektowaniu sukni na wielkie okazje. Zawsze starannie dobierał najbardziej szlachetne materiały i osobiście dbał o każdy szczegół wykończenia kreacji.

Choć w 2008 roku przeszedł na emeryturę, Valentino wciąż żyje modą. Śledzi trendy, podróżuje po świecie i kibicuje młodym projektantom z nadzieją, że haute couture będzie nadal żywe.