Szef Polfy Warszawa ma niewdzięczną rolę. Bo choć to on wymyślił strategię dla spółki na lata 2008 – 2012 i przeprowadził program restrukturyzacji w nieco zaśniedziałej firmie, w toczącej się prywatyzacji pozostaje człowiekiem drugiego planu. Pierwsze skrzypce zawsze gra Artur Woźniak, prezes kontrolowanego przez państwo Polskiego Holdingu Farmaceutycznego, do którego należy Polfa.

Kolejne podejście

Sprzedaż warszawskiej spółki wchodzi na ostatnią prostą. O kupno producenta leków walczą zaciekle dwie firmy: polska Polpharma i islandzki Actavis. Wczoraj PHF rozpoczął z nimi negocjacje. Jeśli będą niezadowalające, do gry może wrócić Adamed – inny gracz z Polski mający ochotę powiększyć farmaceutyczne imperium. – Ostateczna umowa sprzedaży spółki z wybranym inwestorem zostanie wynegocjowana w najbliższym czasie – mówi Artur Woźniak, prezes PHF. – Decyzję podejmiemy najprawdopodobniej we wrześniu – dodaje.
To już drugie podejście do sprzedaży Polfy Warszawa. Przed rokiem dwie oferty nie spełniły oczekiwań właściciela. Jeśli tym razem proces sprzedaży Polfy uda się sfinalizować, przynajmniej część splendoru powinna spłynąć na Krzysztofa Berndta – to powszechna opinia w spółce z wielkimi tradycjami. W ubiegłym roku Polfa Warszawa obchodziła swoje 185-lecie działalności. Imponującej uroczystości zorganizowanej w Sali Kongresowej gratulowali zarządowi nawet zwykle mało mu przychylni związkowcy.
Reklama
Kolejne podejście do prywatyzacji spółki i ogromne zainteresowanie, jakie wywołało na świecie – obok europejskich graczy, sieci na Polfę zarzucili Chińczycy z Harbin Gloria Pharmaceuticals – kosztowało zarząd i pracowników firmy sporo wysiłku. W trakcie due diligence przez siedzibę spółki przewinęło się w sumie 289 audytorów, którzy zadali 3 tys. pytań.

Ojciec sukcesu

Krzysztof Berndt w Polfie obecny jest od lat. Menedżer, który jest absolwentem Uniwersytetu Gdańskiego i Business Center College w Kopenhadze, był doradcą poprzednich zarządów firmy, aż w końcu odegrał sporą rolę w przygotowaniu strategii spółki. W 2009 r. wziął udział w konkursie na prezesa firmy i trochę nieoczekiwanie został zaakceptowany przez Ministerstwo Skarbu Państwa oraz władze PHF. Trzeba jednak przyznać, że Berndt z farmacją związany jest od lat. Początkowo pracował m.in. jako manager w Novo Nordisk Pharma, następnie objął stanowisko dyrektora, jednocześnie pełniąc funkcję członka zarządu w ICN Polfa Rzeszów, po czym został szefem na region w firmie Torrent Pharma. Następnie założył własną działalność doradczą.
Od czasu objęcia przez Berndta fotela prezesa firma poprawiła zarządzanie i wprowadziła zmiany organizacyjne. Cel – zoptymalizowanie i intensyfikację sprzedaży – udało się osiągnąć. Prezesa bronią zresztą wyniki. W pierwszym kwartale 2011 r. spółka osiągnęła 13,6 mln zł zysku netto wobec 11,3 mln zł rok wcześniej. W 2010 r. zysk netto Polfy wzrósł do prawie 44,5 mln zł, a przychody do 364,4 mln zł. Dla porównania: 2009 r. firma zamknęła przychodami w wysokości 320 mln zł i zyskiem netto na poziomie 33 mln zł. Zwiększanie przychodów to efekt m.in. wzmocnienia eksportu, głównie na kierunkach, na których była już obecna: w Rosji, Gruzji, Uzbekistanie, Kirgistanie, Tadżykistanie.
Przy takich osiągnięciach szef Polfy spokojnie może czekać na finał prywatyzacji i oddawać się swojemu hobby – pływaniu i bieganiu.